Windows 11 – rewolucja czy ewolucja?

Windows 10 był ostatnią wersją Windowsa, jaka miała powstać (a przynajmniej tak mówił Microsoft). Tymczasem prawdopodobnie jeszcze w tym roku pojawi się Windows 11. Dzisiaj chcielibyśmy zabrać Was w krótką podróż po nowym interfejsie, a także opowiedzieć trochę o zmianach i o tym, na co warto przygotować się zmieniając starszą wersję na Windowsa 11. Zapraszamy do krainy Windowsa!

Na pierwszy rzut oka

Start Windowsa 11 w zasadzie nie różni się niczym od startu Windowsa 10. To, na co jednak warto zwrócić uwagę to zupełnie nowy dźwięk logowania. Po zalogowaniu do systemu wita nas zupełnie nowa tapeta przedstawiająca bliżej nieokreślony, designerski i kontrastowy model 3D.

Zmieniła się również pozycja paska narzędzi. Tym razem przypomina on bardziej „owocowe” rozwiązania. Entuzjaści klasycznego układu nie muszą się jednak martwić – pozycję ikon zawsze można zmienić. Wystarczy wejść w ustawienia paska narzędzi i zmienić ustawienie ikon – wyrównać do lewej albo zostawić w centrum. 

Ten tekst powstał w oparciu o dane z końca 07.2021 na podstawie naszego materiału wideo, który ze względów technicznych nie został upubliczniony – niektóre fragmenty zostaną zaktualizowane w kolejnej publikacji.

Kilka słów o wymaganiach

Dziś analizujemy Windows 11 w wersji PRO. Jest to wersja deweloperska, w związku z czym wszystko jest tu jeszcze „subject to change”, czyli wszystko się jeszcze może zmienić. Nie tylko w funkcjonalności systemu czy designie, ale również, jeżeli chodzi o wymagania, bo to one budzą dziś największe kontrowersje i wątpliwości. 

Dlaczego? Windows 11 wymaga obecnie praktycznie najnowszego i najbardziej zaawansowanego systemu personalnego. Jeśli chodzi o procesor, musi to być min. 8. generacja Intel lub 2. generacja AMD. Do tego wymagane jest min. 4 GB pamięci RAM. Przypomnimy – dla Windowsa 10 był to 1 GB, do tego minimum 60 GB na dysku twardym najlepiej w wersji SSD – już Windows 10 pokazał, że najlepiej radzi sobie właśnie na dyskach półprzewodnikowych.

Do tego niezbędne są pewne zabezpieczenia, które do tej pory nie były wymagane. Mowa o Secure Boot (bezpieczny boot systemu), UEFI oraz moduł TPM. Moduł TPM to chip na płycie głównej komputera, który odpowiedzialny jest za przechowywanie i generowanie kluczy szyfrujących dane. Jeżeli posiadasz urządzenie biznesowe i zakupiłeś je na przestrzeni ostatnich 2 lat, nie powinieneś się martwić – najprawdopodobniej Twój komputer jest w nie wyposażony.

Większy problem mogą stanowić urządzenia konsumenckie – nie każde z nich taki chip posiada. W przypadku komputerów typu składak często na płytach głównych pozostaje wolne miejsce na moduł TPM, natomiast samego modułu nie ma. Na ten moment Windows nie odniósł się do wbudowanych bezpośrednio w procesory Intel czy AMD funkcji szyfrowania, funkcji, generowania i przechowywania kluczy szyfrujących bezpośrednio w module procesora, zatem nie jest jeszcze przesądzone, czy te rozwiązania pozwolą na tranzycję do Windowsa 11. 

Co się zmieniło?

Sam Windows, jaki jest, każdy widzi – tutaj wiele się nie zmieniło. Pod kątem designu na pierwszy rzut oka widać zmianę ikon – są teraz bardziej płaskie i bardziej nowoczesne. Zauważyć można teraz również zaokrąglone rogi okna – w poprzednich Windowsach były one bardziej kwadratowe. 

Drugą istotną zmianą, jeżeli chodzi o sam design czy też rozplanowanie biurka, jest możliwość łatwej aranżacji okien na pulpicie. Wystarczy wejść w folder, najechać na przycisk odpowiedzialny za maksymalizowanie okna i można wybrać przykładową, jedną z kilku predefiniowanych pozycji – np. ustawić całe okno pulpitu w lewym górnym rogu, prawy górny róg wypełnić lewą połową ekranu, prawą i tak dalej. Dzięki tej możliwości nie trzeba korzystać już z aplikacji firm trzecich – wszystko będzie można zrobić właśnie z poziomu pulpitu

Wirtualne biurka – jak działają?

Warto wspomnieć również, że w Windowsie 11 będą dostępne wirtualne biurka. Co to oznacza? W momencie, gdy użyjesz się skrótu klawiszowego tudzież gestu, czyli przesuniesz trzy palce na touchpadzie w górę, pojawią się różne wirtualne biurka. Możesz każde z nich dostosować bezpośrednio do swoich potrzeb. Na potrzeby testu założyliśmy kilka przykładowych: edycja 3D, edycja wideo, edycja fotografii.

Każdy z tych wirtualnych biurek można zaplanować i ustawić pod swoje oczekiwania. Załóżmy, że chcemy włączyć w oknie na biurku edycję plików trójwymiarowych blendera – nie ma żadnego problemu. Następnie możemy przejść płynnie do biurka, na którym będzie edycja wideo. Sam układ okien oczywiście zostanie zapamiętany pomiędzy biurkami. W tym momencie, jeżeli chcemy szybko przeskoczyć na przykład z biurka odpowiedzialnego za edycja wideo, gestem na touchpadzie możemy szybko przeskoczyć na edycję 3D i wszystko będzie ustawione tak, jak było w chwili opuszczenia biurka. Liczba tych pulpitów nie jest na ten moment określona. Prawdopodobnie zależy ona od możliwości komputera.

A co z Menu Start i paskiem zadań?

Dużą zmianę przeszedł również pasek Start, który w tym momencie przypomina bardziej widget niż rzeczywisty pasek z aplikacjami. Widać tu nazwę użytkownika, przez którą można wylogować się, zablokować komputer lub zmienić użytkownika. Można komputer z tego poziomu również wyłączyć, uśpić i zresetować. Mamy tu też możliwość przypięcia ulubionych aplikacji. Zniknął pasek wyszukiwania zarezerwowany dla Cortany – teraz przyjął on formę lupki, która po kliknięciu pełni dokładnie tę samą funkcję.

Z poziomu paska możemy przejść też do wspomnianych wcześniej wirtualnych biurek, które można przywołać również gestem na touchpadzie. Kolejna ikona prowadzi na ten moment do panelu widgetów. W testowanej przez nas wersji deweloperskiej nie jest on jeszcze dostępna, ale z czasem pojawią się tu prawdopodobnie znane już z Windowsa 10 najnowsze wiadomości, propozycje dla użytkownika i być może nawet reklamy. W zasadzie na tym kończy się funkcjonalność paska narzędzi. Pozostałe elementy użytkownik może dopasować według własnych potrzeb.

Trzy słowa podsumowania

I to tyle, jeżeli chodzi o tak zwane pierwsze spojrzenie. Nic jeszcze nie jest pewne, poza tym, że prawdopodobnie do końca tego roku Windows 11 zostanie wydany już publicznie. Wsparcie na Windows 10 będzie jednak świadczone jeszcze do końca 2025 roku. Jeżeli jesteś ciekaw, jak Windows 11 spisze się w Twoim przypadku, prawdopodobnie w momencie, kiedy to czytasz, jest dostępna jeszcze wersja Insider Preview, którą możesz zainstalować na swoim komputerze (nawet jeżeli nie spełnia on oficjalnych wymogów technicznych podawanych przez firmę Microsoft).

Zachęcamy również do przygotowania się na nowego Windowsa. Zakup sprzętu najnowszej generacji pozwoli spełnić wszystkie wymagania, które są niezbędne, aby legalnie przejść na Windowsa 11. Mowa tutaj o takich rzeczach jak TPM, Secure Boot, UEFI, procesor odpowiedniej generacji i inne elementy, takie jak szybki dysk czy odpowiednia ilość pamięci RAM.

Porównując Windowsa 11 do Windowsa 10, bazując oczywiście na tym, co mamy na ten moment dostępne, raczej nie wygląda to na rewolucję, a bardziej ewolucję systemu operacyjnego. Spodziewamy się, że Windows 11 będzie zdecydowanie bezpieczniejszym i stabilniejszym systemem, przystosowanym do pracy na nowszych podzespołach, nawet na tych na architekturze ARM.